niedziela, 13 stycznia 2019


Sztuka samoobrony - PALCAT

Dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam kawałek zapomnianej przez wielu historii dotyczącej walki (walki wręcz oraz fechtowania bronią). Fechtowanie czyli walka przy użyciu broni oraz walka bez broni stanowiły kiedyś jedność. Jeszcze do niedawna również w Polsce znane były różne techniki walki a ludzie uczyli się wykorzystywać broń białą w połączeniu z zapasami i boksem. Nie tylko jednostki specjalne, policja ale i młodzież w szkołach szkoliła się w szermierstwie.

Najbardziej współczesną odmianą broni białej jest pałka teleskopowa tzw. Baton. Zyskał popularność z uwagi na możliwość transportowania w złożonej formie i prostotę obsługi. Początkowo używany był przez formacje ochrony porządku publicznego, później stał się bardzo popularnym narzędziem wśród organizacji przestępczych, a współcześnie jako środek samoobrony przeciętnych obywateli.

W tym miejscu warto odwołać się to samego pojęcia samoobrony. Mówi ono, że jest to system walki bez broni. Można natknąć się również na inną definicję: samoobrona to specyficzny rodzaj walki, której założenia, techniki i zasady są dostosowane do aktualnych potrzeb społeczeństwa. Dlatego z racji obecnej we wszystkich kulturach i we wszystkich okresach historycznych tendencji do rozbrajania społeczeństwa, obecnie kojarzy się samoobronę z walką bez broni, nie słusznie! Gdy na ulicy zagrażają nam uzbrojeni w tasaki czy kije napastnicy, należy umieć obronić się również przed takim przeciwnikiem.

Ażeby jednak zrozumieć, co miało tak wielki wpływ na społeczeństwo, że odrzuciło broń, należy w pierwszej kolejności odnieść się do naszej współczesnej historii. Bezwzględnie to okres komuny miał decydujący wpływ na rozbrojenie obywateli. To zaborcy zależało na tym ażeby w razie pacyfikacji zamieszek czy próbach walk partyzanckich- milicja i wojsko z łatwością opanują sytuację. Wraz z zamknięciem granic na zachód zniknęły znane jeszcze w okresie między wojennym takie  sztuki walki jak francuskie SAVATE składające się z walki wręcz i przy użyciu pałki (Le Baton/ La Canne) czy zasługująca na ogromne uznanie PALCATY – polska sztuka walki na pałki wyposażone w specjalne kosze chroniące dłonie przed zmiażdżeniem kości. Technika ta była wstępem do szermierki na szable, tasaki oraz szpady. BARITSU – wywodząca się z Indii i łącząca zapasy, boks i fechtunek. Izraelski system walki kijem KAPAP czy japońska JAWARA. Te wszystkie sztuki walki bronią zostały zapomniane.Radzieckim władzom odpowiadały bardziej np. karate, judo, zapasy jako małe zagrożenie. Ogromny wpływ miało również wymordowanie tysięcy oficerów, trenerów fechtunku i prawie całej szlachty dla której walka bronią była podstawową umiejętnością nabywaną przez młodzików.

Cofając się na chwilę do czasów starożytnych możemy się bez trudu domyślić, że walka dla człowieka była nieodłącznym elementem życia. Człowiek pierwotny używał pałek z drewna czy kości upolowanych zwierząt ażeby bronić się i polować. Oprócz broni białej rozwijała się równolegle broń miotana jak włócznie, proce, łuki itd. Bez broni upolowanie zwierzęcia czy obrona jest niemalże niemożliwa! Dlaczego? To bardzo proste…  W swoim życiu trenowałem różne techniki walki, poznałem mistrzów chińskich, japońskich, rosyjskich i wielu innych technik walki. Znam Traktaty szermiercze od XV do XIX wieku i trenuję walkę bronią białą od 1999 roku. Wiele razy widziałem i sam miałem możliwość odczuć jak złudne jest przeświadczenie, że gdy na przykład trenujemy karate od 10 lat to bez trudu poradzimy sobie w sytuacji zagrożenia napadem na ulicy czy w domu. Karateczka z żółtym pasem, pokonana w 3 sekundy przez rosłego jednego napastnika czy gibki judoka znokautowany jednym uderzeniem przez większego uprawiającego wyłącznie uliczną bijatykę młodzieńca.

Przykre – poświęcamy kawał swojego życia wierząc, że będziemy jak Bruce Lee, tymczasem zostajemy warzywem po ciosie baseballem w czaszkę w ciemnej uliczce. Pokonał nas żaden mistrz a 18 letni gnojek… Każdy kto trenował Krav Magę wie, że celem jest utorowanie sobie drogi ucieczki a nie umiejętność walki z liczniejszym i lepiej uzbrojonym przeciwnikiem. Gdy ktoś wyciąga nóż to stosujemy prastarą technikę zwaną Ucieczką. Gdy pędzi w kierunku naszej głowy pałka drewniana czy tasak NIE zasłaniamy się ręką! Ot cała filozofia. Co w sytuacji gdy nie jesteśmy sami a całą rodziną, musimy ochronić malutkie dzieci i żonę? Nie uciekniemy… oddajemy telefon, pieniądze, unikamy konfrontacji, stosujemy metody psychologiczne ale o tym innym razem. Celem niniejszego artykułu jest udowodnienie, że znajomość walki bronią jest obowiązkowa!

No dobrze, co daje taka wiedza, co daje znajomość  francuskiego SAVATE czy polskiego PALCATA? Ogromnie wiele. Już na pierwszych zajęciach uczymy się specyficznego sposobu poruszania, ażeby zachować odległość od uzbrojonego przeciwnika. Praca nóg, balans ciałem a przede wszystkim szkolenie odruchów w sytuacji walki z przeciwnikiem wyposażonym w pałkę teleskopową, tasak czy nóż – bez większej różnicy. Do samoobrony wystarczy nawinięta na przedramię kurtka, parasol czy torebka. Uczymy się nie kulić, gdy pędzi na nas ostrze broni, nie zamykać oczu  a obserwować rozwój sytuacji i w ciągu kilku sekund podejmować świadome, mądre decyzje. Nauka walki bronią to również nauka kontroli swojego ciała i umysłu. Co zrobić ażeby nie stracić głowy gdy uderzenie sprawi nam ból lub spowoduje krwawienie i nauka pamięci mięśniowej tak ażeby bez namysłu nasze ciało w ułamku sekundy właściwie zareagowało w danej sytuacji.

Może się wydawać, że nauka walki bronią w sytuacji gdy na co dzień nie mamy przy boku szabli nie ma najmniejszego sensu. Nic bardziej mylnego, to właśnie poznanie wspólnych w dużej mierze możliwych ataków/zachowań napastnika daje nam realna szansę poradzenia sobie w razie takiego zagrożenia. Do obrony jak w czasach średniowiecza jako tarcza posłuży nam wspomniana wyżej torebka czy kurtka owinięta na ramieniu. Do odbijania/wyłapywania ciosów jak w walce na rapiery w XVI wieku posłuży zwykły płaszcz czy parasolka, która sprawdzi się również przy ataku. Pasek z masywną klamrą to skuteczna broń mogąca powstrzymać na dystans przeciwnika, pantofel, noga krzesła czy pałka teleskopowa, laska (może być z ukrytym ostrzem), kastet, nóż, czy goła pięść…

Każdy potrzebuje czuć się bezpiecznie, dziecko przy rodzicach, dziewczyna przy swoim chłopaku czy mężczyzna chcący zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie w domu czy poza nim. Każdy powinien posiadać w domu jakąś broń i nie jest to w żądnym wypadku niezgodne z przepisami prawa polskiego. Zgodnie z ustawą, każdy z nas może posiadać  dowolną broń białą w dowolnej ilości. Może to być ostra szabla, katana, tasak czy wieki miecz – bez różnicy. Na co dzień może ozdabiać nasz kominek czy kredens w momencie włamania w rękach profesjonalisty jest śmiercionośna bronią. Zgodnie z ww. ustawą przenoszenie broni białej w przedmiotach nie przypominających broni jest zabronione ale jawne transportowanie broni przytroczonej do pasa na wierzchu jest zgodne z przepisami. Zdziwieni? Taka jest prawda, niedowiarków odsyłam do ustawy o broni i amunicji.

Broń biała daje ogromną przewagę w walce nad przeciwnikiem bez broni. Jest jednak kilka warunków. Po pierwsze i najważniejsze musimy mieć świadomość, że jeśli wyciągniemy nóż to będziemy musieli go bezwzględnie użyć. Może to doprowadzić do śmierci przeciwnika a w związku z tym z poważnymi konsekwencjami. Brak pewności siebie może wyczuć przeciwnik i broń nam odebrać a następnie wykorzystać przeciwko nam. Duża pewność siebie i wytrenowane ruchy mogą sprawić, że przeciwnik zrezygnuje z próby ataku i ucieknie.

No ale co z przekroczeniem obrony koniecznej? Na pewno każdy z was- czytając ten artykuł - o tym już zdążył  pomyśleć. Czy możemy bronić się pałką gdy nasz napastnik niema broni? Tu nawet nie o to chodzi jaką bronią walczymy. Oczywiście ma to znaczenie. Jednakże póki nikt nie zginie lub nie zostanie poważnie ranny, funkcjonariusz policji będzie ustalał kto jest poszkodowanym. Jeżeli poszkodowany zadzwonił na policję a na miejscu policjant zastanie dwóch delikwentów w krzakach z powybijanymi zębami i połamanymi rękami – nic się nie dzieje… póki nie przekroczysz obrony koniecznej niema problemu. Ale gdzie jest ta granica? No właśnie i tu jest pies pogrzebany… tego nikt nie potrafi precyzyjnie ustalić. Ustawa mówi, że należy w przypadku obrony, sprawić ażeby odeprzeć atak do tego stopnia by napastnicy zrezygnowali z dalszej walki. Bardzo ważne żeby nie posunąć się ani krok dalej. W ekstremalnej sytuacji ma też znaczenie czy przeciwnik zmarł z powodu rozbitej głowy o krawężnik (gdy upadał) czy od uderzenia młotkiem w głowę. Jednakże jak w trakcie prawdziwej walki - gdy nasze życie jest zagrożone-  rozważać jak mocno uderzyć, w wyniku czego za bardzo przeciwnik nie ucierpiał, w co uderzyć i w ogóle… Oczywiście na kursie nauczymy się hamować uderzenie i jak bolesne są ciosy zadawane w poszczególne części ciała ale gdy dochodzi do tego adrenalina, łatwo można przesadzić. Policja bierze i to pod uwagę i rozpatruje sprawę na korzyść broniącego się.

Koniecznie musimy nauczyć się świadomego posługiwania bronią. Zadawania ciosów z właściwą siłą i we właściwe miejsce. Człowiek posiada 49 punktów witalnych, których uderzenie bronią - nawet niezbyt mocne - może doprowadzić do śmierci lub utraty przytomności. Jeżeli nie chcemy do końca życia żałować swoich czynów bezwzględnie należy dokładnie poznać wszelkie możliwe efekty każdego ataku. Kolejna sprawa to interpretacja danego zdarzenia przez badających sprawę funkcjonariuszy. Ważne jak przedstawimy sytuację i co faktycznie zrobimy przeciwnikowi, czy mamy świadków, czy zrobiliśmy po incydencie obdukcje i zgłosiliśmy sprawę czy rozpłynęliśmy się po fakcie brzydko mówiąc w powietrzu. To najbardziej kontrowersyjna sprawa, ale taką ma jednak być. Każdy musi zastanowić się kilka razy zanim zdecyduje się dobyć broni. Włamywacza który przyłapany na próbie włamania do naszego domu otrzymał uderzenie po którym zaczyna uciekać nie powinno się gonić i ciąć tasakiem dwadzieścia razy w plecy – policja może mieć inne zdanie o tej sytuacji niż my. Gdy zostaniemy napadnięci na ulicy przez trzech napastników i po znokautowaniu jednego pozostali dwaj rezygnują z walki –zaproponujcie pomoc i sprawdźcie czy delikwent nie potrzebuje pomocy medycznej.

Jeszcze 25lat temu uważano, że skutecznie wycięto w pień wszystkich mistrzów broni białej w Polsce i cała pamięć o niej bezpowrotnie przepadła. Na szczęście tak się nie stało, przetrwały niektóre zapiski, ryciny i w połączeniu z wiedzą mistrzów innych sztuk walki udało się wskrzesić naszą sztukę krzyżową. PALCATY można trenować w kilkudziesięciu Polskich klubach. Oprócz pałek, dostępne są inne bronie – szable, tasaki, miecze, szpady i rapiery.

W Kielcach jest kilka klubów w których można nauczyć się posługiwania bronią. SZERMIERKA KIELCE jest najstarszym klubem w którym można trenować walkę metalową bronią w pełnym kontakcie jak i rekreacyjnie bronią piankową z rdzeniem pcv. Od samego początku szkolimy się jednak w naszej narodowej sztuce walki szablą i palcatem- to im poświęcamy najwięcej uwagi ponieważ to nasza tradycja z której jesteśmy jako Polacy niezmiernie dumni!  Organizujemy turnieje i bierzemy udział w największych imprezach tego typu w Polsce. Najlepsi z najlepszych mogą startować w turniejach zagranicznych i mistrzostwach Świata oraz w walkach w oktagonie.

Zapraszamy do nas każdego bez względu na wiek, płeć czy kondycję. Mamy grupy na różnym poziomie zaawansowania.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej napisz do nas lub zadzwoń. Odwiedź nasz kanał na YT i funpage na FB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz