Sztuka samoobrony - PALCAT
Dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam kawałek zapomnianej przez
wielu historii dotyczącej walki (walki wręcz oraz fechtowania bronią).
Fechtowanie czyli walka przy użyciu broni oraz walka bez broni stanowiły kiedyś
jedność. Jeszcze do niedawna również w Polsce znane były różne techniki walki a
ludzie uczyli się wykorzystywać broń białą w połączeniu z zapasami i boksem.
Nie tylko jednostki specjalne, policja ale i młodzież w szkołach szkoliła się w
szermierstwie.
Najbardziej współczesną odmianą broni białej jest pałka
teleskopowa tzw. Baton. Zyskał popularność z uwagi na możliwość transportowania
w złożonej formie i prostotę obsługi. Początkowo używany był przez formacje
ochrony porządku publicznego, później stał się bardzo popularnym narzędziem
wśród organizacji przestępczych, a współcześnie jako środek samoobrony
przeciętnych obywateli.
W tym miejscu warto odwołać się to samego pojęcia samoobrony.
Mówi ono, że jest to system walki bez broni. Można natknąć się również na inną
definicję: samoobrona to specyficzny rodzaj walki, której założenia, techniki i
zasady są dostosowane do aktualnych potrzeb społeczeństwa. Dlatego z racji
obecnej we wszystkich kulturach i we wszystkich okresach historycznych
tendencji do rozbrajania społeczeństwa, obecnie kojarzy się samoobronę z walką
bez broni, nie słusznie! Gdy na ulicy zagrażają nam uzbrojeni w tasaki czy kije
napastnicy, należy umieć obronić się również przed takim przeciwnikiem.
Ażeby jednak zrozumieć, co miało tak wielki wpływ na społeczeństwo,
że odrzuciło broń, należy w pierwszej kolejności odnieść się do naszej
współczesnej historii. Bezwzględnie to okres komuny miał decydujący wpływ na
rozbrojenie obywateli. To zaborcy zależało na tym ażeby w razie pacyfikacji
zamieszek czy próbach walk partyzanckich- milicja i wojsko z łatwością opanują
sytuację. Wraz z zamknięciem granic na zachód zniknęły znane jeszcze w okresie
między wojennym takie sztuki walki jak
francuskie SAVATE składające się z walki wręcz i przy użyciu pałki (Le Baton/
La Canne) czy zasługująca na ogromne uznanie PALCATY – polska sztuka walki na
pałki wyposażone w specjalne kosze chroniące dłonie przed zmiażdżeniem kości.
Technika ta była wstępem do szermierki na szable, tasaki oraz szpady. BARITSU –
wywodząca się z Indii i łącząca zapasy, boks i fechtunek. Izraelski system walki
kijem KAPAP czy japońska JAWARA. Te wszystkie sztuki walki bronią zostały
zapomniane.Radzieckim władzom odpowiadały bardziej np. karate, judo, zapasy
jako małe zagrożenie. Ogromny wpływ miało również wymordowanie tysięcy
oficerów, trenerów fechtunku i prawie całej szlachty dla której walka bronią
była podstawową umiejętnością nabywaną przez młodzików.
Cofając się na chwilę do czasów starożytnych możemy się bez
trudu domyślić, że walka dla człowieka była nieodłącznym elementem życia.
Człowiek pierwotny używał pałek z drewna czy kości upolowanych zwierząt ażeby
bronić się i polować. Oprócz broni białej rozwijała się równolegle broń miotana
jak włócznie, proce, łuki itd. Bez broni upolowanie zwierzęcia czy obrona jest
niemalże niemożliwa! Dlaczego? To bardzo proste… W swoim życiu trenowałem różne techniki walki,
poznałem mistrzów chińskich, japońskich, rosyjskich i wielu innych technik
walki. Znam Traktaty szermiercze od XV do XIX wieku i trenuję walkę bronią białą
od 1999 roku. Wiele razy widziałem i sam miałem możliwość odczuć jak złudne
jest przeświadczenie, że gdy na przykład trenujemy karate od 10 lat to bez
trudu poradzimy sobie w sytuacji zagrożenia napadem na ulicy czy w domu. Karateczka
z żółtym pasem, pokonana w 3 sekundy przez rosłego jednego napastnika czy gibki
judoka znokautowany jednym uderzeniem przez większego uprawiającego wyłącznie uliczną
bijatykę młodzieńca.
Przykre – poświęcamy kawał swojego życia wierząc, że
będziemy jak Bruce Lee, tymczasem zostajemy warzywem po ciosie baseballem w
czaszkę w ciemnej uliczce. Pokonał nas żaden mistrz a 18 letni gnojek… Każdy
kto trenował Krav Magę wie, że celem jest utorowanie sobie drogi ucieczki a nie
umiejętność walki z liczniejszym i lepiej uzbrojonym przeciwnikiem. Gdy ktoś
wyciąga nóż to stosujemy prastarą technikę zwaną Ucieczką. Gdy pędzi w kierunku
naszej głowy pałka drewniana czy tasak NIE zasłaniamy się ręką! Ot cała
filozofia. Co w sytuacji gdy nie jesteśmy sami a całą rodziną, musimy ochronić
malutkie dzieci i żonę? Nie uciekniemy… oddajemy telefon, pieniądze, unikamy
konfrontacji, stosujemy metody psychologiczne ale o tym innym razem. Celem
niniejszego artykułu jest udowodnienie, że znajomość walki bronią jest
obowiązkowa!
No dobrze, co daje taka wiedza, co daje znajomość francuskiego SAVATE czy polskiego PALCATA?
Ogromnie wiele. Już na pierwszych zajęciach uczymy się specyficznego sposobu
poruszania, ażeby zachować odległość od uzbrojonego przeciwnika. Praca nóg,
balans ciałem a przede wszystkim szkolenie odruchów w sytuacji walki z
przeciwnikiem wyposażonym w pałkę teleskopową, tasak czy nóż – bez większej
różnicy. Do samoobrony wystarczy nawinięta na przedramię kurtka, parasol czy
torebka. Uczymy się nie kulić, gdy pędzi na nas ostrze broni, nie zamykać
oczu a obserwować rozwój sytuacji i w
ciągu kilku sekund podejmować świadome, mądre decyzje. Nauka walki bronią to
również nauka kontroli swojego ciała i umysłu. Co zrobić ażeby nie stracić
głowy gdy uderzenie sprawi nam ból lub spowoduje krwawienie i nauka pamięci
mięśniowej tak ażeby bez namysłu nasze ciało w ułamku sekundy właściwie
zareagowało w danej sytuacji.
Może się wydawać, że nauka walki bronią w sytuacji gdy na co
dzień nie mamy przy boku szabli nie ma najmniejszego sensu. Nic bardziej
mylnego, to właśnie poznanie wspólnych w dużej mierze możliwych ataków/zachowań
napastnika daje nam realna szansę poradzenia sobie w razie takiego zagrożenia.
Do obrony jak w czasach średniowiecza jako tarcza posłuży nam wspomniana wyżej
torebka czy kurtka owinięta na ramieniu. Do odbijania/wyłapywania ciosów jak w
walce na rapiery w XVI wieku posłuży zwykły płaszcz czy parasolka, która
sprawdzi się również przy ataku. Pasek z masywną klamrą to skuteczna broń mogąca
powstrzymać na dystans przeciwnika, pantofel, noga krzesła czy pałka
teleskopowa, laska (może być z ukrytym ostrzem), kastet, nóż, czy goła pięść…
Każdy potrzebuje czuć się bezpiecznie, dziecko przy
rodzicach, dziewczyna przy swoim chłopaku czy mężczyzna chcący zapewnić
bezpieczeństwo swojej rodzinie w domu czy poza nim. Każdy powinien posiadać w
domu jakąś broń i nie jest to w żądnym wypadku niezgodne z przepisami prawa
polskiego. Zgodnie z ustawą, każdy z nas może posiadać dowolną broń białą w dowolnej ilości. Może to
być ostra szabla, katana, tasak czy wieki miecz – bez różnicy. Na co dzień może
ozdabiać nasz kominek czy kredens w momencie włamania w rękach profesjonalisty
jest śmiercionośna bronią. Zgodnie z ww. ustawą przenoszenie broni białej w
przedmiotach nie przypominających broni jest zabronione ale jawne
transportowanie broni przytroczonej do pasa na wierzchu jest zgodne z
przepisami. Zdziwieni? Taka jest prawda, niedowiarków odsyłam do ustawy o broni
i amunicji.
Broń biała daje ogromną przewagę w walce nad przeciwnikiem
bez broni. Jest jednak kilka warunków. Po pierwsze i najważniejsze musimy mieć
świadomość, że jeśli wyciągniemy nóż to będziemy musieli go bezwzględnie użyć. Może
to doprowadzić do śmierci przeciwnika a w związku z tym z poważnymi konsekwencjami.
Brak pewności siebie może wyczuć przeciwnik i broń nam odebrać a następnie wykorzystać
przeciwko nam. Duża pewność siebie i wytrenowane ruchy mogą sprawić, że
przeciwnik zrezygnuje z próby ataku i ucieknie.
No ale co z przekroczeniem obrony koniecznej? Na pewno każdy
z was- czytając ten artykuł - o tym już zdążył pomyśleć. Czy możemy bronić się pałką gdy nasz
napastnik niema broni? Tu nawet nie o to chodzi jaką bronią walczymy.
Oczywiście ma to znaczenie. Jednakże póki nikt nie zginie lub nie zostanie
poważnie ranny, funkcjonariusz policji będzie ustalał kto jest poszkodowanym. Jeżeli
poszkodowany zadzwonił na policję a na miejscu policjant zastanie dwóch
delikwentów w krzakach z powybijanymi zębami i połamanymi rękami – nic się nie
dzieje… póki nie przekroczysz obrony koniecznej niema problemu. Ale gdzie jest
ta granica? No właśnie i tu jest pies pogrzebany… tego nikt nie potrafi
precyzyjnie ustalić. Ustawa mówi, że należy w przypadku obrony, sprawić ażeby
odeprzeć atak do tego stopnia by napastnicy zrezygnowali z dalszej walki. Bardzo
ważne żeby nie posunąć się ani krok dalej. W ekstremalnej sytuacji ma też znaczenie
czy przeciwnik zmarł z powodu rozbitej głowy o krawężnik (gdy upadał) czy od uderzenia
młotkiem w głowę. Jednakże jak w trakcie prawdziwej walki - gdy nasze życie
jest zagrożone- rozważać jak mocno
uderzyć, w wyniku czego za bardzo przeciwnik nie ucierpiał, w co uderzyć i w
ogóle… Oczywiście na kursie nauczymy się hamować uderzenie i jak bolesne są
ciosy zadawane w poszczególne części ciała ale gdy dochodzi do tego adrenalina,
łatwo można przesadzić. Policja bierze i to pod uwagę i rozpatruje sprawę na korzyść
broniącego się.
Koniecznie musimy nauczyć się świadomego posługiwania
bronią. Zadawania ciosów z właściwą siłą i we właściwe miejsce. Człowiek
posiada 49 punktów witalnych, których uderzenie bronią - nawet niezbyt mocne -
może doprowadzić do śmierci lub utraty przytomności. Jeżeli nie chcemy do końca
życia żałować swoich czynów bezwzględnie należy dokładnie poznać wszelkie
możliwe efekty każdego ataku. Kolejna sprawa to interpretacja danego zdarzenia
przez badających sprawę funkcjonariuszy. Ważne jak przedstawimy sytuację i co
faktycznie zrobimy przeciwnikowi, czy mamy świadków, czy zrobiliśmy po incydencie
obdukcje i zgłosiliśmy sprawę czy rozpłynęliśmy się po fakcie brzydko mówiąc w
powietrzu. To najbardziej kontrowersyjna sprawa, ale taką ma jednak być. Każdy
musi zastanowić się kilka razy zanim zdecyduje się dobyć broni. Włamywacza który
przyłapany na próbie włamania do naszego domu otrzymał uderzenie po którym zaczyna
uciekać nie powinno się gonić i ciąć tasakiem dwadzieścia razy w plecy –
policja może mieć inne zdanie o tej sytuacji niż my. Gdy zostaniemy napadnięci
na ulicy przez trzech napastników i po znokautowaniu jednego pozostali dwaj rezygnują
z walki –zaproponujcie pomoc i sprawdźcie czy delikwent nie potrzebuje pomocy
medycznej.
Jeszcze 25lat temu uważano, że skutecznie wycięto w pień
wszystkich mistrzów broni białej w Polsce i cała pamięć o niej bezpowrotnie
przepadła. Na szczęście tak się nie stało, przetrwały niektóre zapiski, ryciny
i w połączeniu z wiedzą mistrzów innych sztuk walki udało się wskrzesić naszą
sztukę krzyżową. PALCATY można trenować w kilkudziesięciu Polskich klubach.
Oprócz pałek, dostępne są inne bronie – szable, tasaki, miecze, szpady i
rapiery.
W Kielcach jest kilka klubów w których można nauczyć się
posługiwania bronią. SZERMIERKA KIELCE jest najstarszym klubem w którym można
trenować walkę metalową bronią w pełnym kontakcie jak i rekreacyjnie bronią
piankową z rdzeniem pcv. Od samego początku szkolimy się jednak w naszej
narodowej sztuce walki szablą i palcatem- to im poświęcamy najwięcej uwagi
ponieważ to nasza tradycja z której jesteśmy jako Polacy niezmiernie dumni! Organizujemy turnieje i bierzemy udział w
największych imprezach tego typu w Polsce. Najlepsi z najlepszych mogą
startować w turniejach zagranicznych i mistrzostwach Świata oraz w walkach w oktagonie.
Zapraszamy do nas każdego bez względu na wiek, płeć czy
kondycję. Mamy grupy na różnym poziomie zaawansowania.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej napisz do nas lub zadzwoń.
Odwiedź nasz kanał na YT i funpage na FB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz